środa, 12 września 2012

Rozdział 5

   Szliśmy przez centrum miasta, ramię w ramię. Napawaliśmy się błogą ciszą która trwała między nami. Mimo, że w mieście był gwar, ja czułam jak gdybym szła przez cichy pokój w środku nocy, ponieważ zupełnie odcięłam się się od świata.
   ' Kroczysz ulicą dobrze znanego Ci miasta. Idziesz w stronę swojego domu. Wracasz ze spotkania ze swoją drugą połówką. W swoich uszach masz słuchawki, muzyka rozbrzmiewa w Twojej głowie, pod nosem nucisz sobie pod nosem melodię ulubionej piosenki. A z myśli nie możesz wybić sobie swojego partnera. Dzisiaj wyjątkowo romantycznie spędziliście czas, co chwilę wasze wargi stawały się jednością, nawet na moment nie puściliście swoich rąk, czułe słówka nie opuszczały was nawet na sekundę a słowa Kocham Cię były najczęściej wypowiadanymi przez was słowami.
  Jesteś już naprawdę niedaleko swojego miejsca zamieszkania. Wchodzisz w jedną z uliczek. Ciemne raczej mało odwiedzane miejsce. Niestety musisz chodzić tędy, bo jest to o połowę krótsza droga. Szybkim krokiem przemieszczasz się wśród tego nieprzyjemnego otoczenia. W pewnym momencie masz wrażenie, iż ktoś Cię obserwuje.Odwracasz się, jednak nikogo nie ma, przyspieszasz jeszcze bardziej.
  Nagle czujesz ból w klatce piersiowej i nieprzyjemne kłucie w okolicy serca. Opuszczasz głowę, widzisz kawałek zakrwawionego noża który wystaje Ci z ciała, Twoje ubranie jest zabarwione na bordowo, dotykasz dłonią okolice miejsca gdzie znajduje się nóż, czujesz niesamowity ból rozpierający Cię od środka.Widzisz przed oczami mroczki i upadasz. Pod wpływem nacisku ciała o beton nóż się przemieszcza docierając do serca. Jedyną rzeczą o której myślisz jest Twój partner i to jak bardzo ją kochasz, przez chwilę masz przed oczami piękny uśmiech i twarz ukochanej osoby, potem gości tylko ciemność, ból a następnie nicość i błogi spokój...'

-Tiffany, czy Ty znowu wymyślasz te głupoty?- spytał Harry wyrywając mnie jednocześnie z zamyślenia
-Co? Nie, skąd ten pomysł?- skłamałam
-Czy Ty chcesz zrobić ze mnie idiotę?- spytał sarkastycznie
-No dobra, nudziło mi się więc sobie coś wymyśliłam.
-To rozmawiaj ze mną, jeśli nie masz konkretnego tematu, po prostu mów.
-Mhm- przytaknęłam i dalej milczałam
-Może w końcu mi opowiesz przez co tak na prawdę jesteś zrujnowana?
-To chyba nie najlepszy pomysł- stwierdziłam
-Dlaczego?
-Nie odpowiedni czas, miejsce i pora.
-Mówisz tak odkąd się poznaliśmy. Wiesz dobrze, że możesz mi zaufać- zatrzymał się na chwilę i oburącz złapał mnie za ramiona. Spojrzałam na jego przepełnione troską oczy i skinęłam głową
-Dobrze, ale nie teraz. Wolałabym bardziej ciche i spokojne miejsce. Na przykład mój pokój
-Dobrze.
 Po tej wymianie zdań znowu milczeliśmy. Tylko tym razem zastanawiałam się co mu powiem. To naprawdę dla mnie trudny temat. Nigdy z nikim o TYM nie rozmawiałam. Nikt tak naprawdę nie odkrył tego sekretu.
Uczucia które kłębiły się we mnie kłębiły zachowywałam tylko dla siebie. niby nic, normalne problemy, a jednak bolą...
***
@Monicca1D
Kolejny z serii: O boże jaki krótki.
Tak, to moje lekcyjne notatki, także się nie dziwcie. Jutro Larry 2część i nie ostatnia : )

xxx
-M.

3 komentarze:

  1. super rozdział, cudowne opowiadanie, czekam na nn i na to o Larrym :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! CZEKAM NA KOLEJNY xxX :)

    zapraszam : kala2397.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń