*TO NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z OPOWIADANIEM ! *
Znów mi to zrobił. Znów rani, Kolejny raz wychodzi z Eleanor...Wystrojony w garnitur i spryskany moim ulubionym zapachem. Jeszcze się głupio pyta czy dobrze wygląda. Oczywiście, że dobrze, on zawsze wygląda perfekcyjnie, przynajmniej dla mnie..
Wychodząc jeszcze raz przejrzał się w lustrze, przebiegł dłonią po swojej skórze głowy i już chciał ciągnąć za klamkę kiedy zacząłem
-Musisz wychodzić?- Zapytałem prawie szeptem. Brunet zbliżył się do mnie i ujął w dłonie moją twarz, gładząc kciukiem mój policzek
-Harry, jestem umówiony, przecież wiesz, dobrze, że dziś mija rok od kiedy jestem z Ell.
-Proszę- powiedziałem ze łzami w oczach
-Nie mogę, przepraszam- wytarł spływającą łzę z mojego policzka i pocałował w czoło.
-Kocham Cię- wstałem i wtuliłem się w jego tors napawając się jego wonią. Poczułem się jak małe dziecko które wtula się w pierś matki, tak, czułem się przy nim tak bezpiecznie.
-Harry, ja też Cię kocham ale teraz muszę już iść- delikatnie odsunął się ode mnie.
-Lou, kogo bardziej kochasz ją czy mnie?
-Muszę już iść. Będę późno- i wyszedł.
Nie odpowiedział. Byłem pewien, że to JĄ bardziej kocha.
Po tym jak z mieszkania wyszedł Lou, rozkleiłem się po całości. Zachwywałem się jak rasowy gej. Ale co poradzić skoro nim jestem? Nie oszukam nikogo. JESTEM GEJEM, a moją miłością jest Louis William Tomlinson. Nie zmienię tego choćbym chciał.
Lou jest Bi, to fakt, teoretycznie kocha mnie i Ell. chociaż teraz już nie wiem czy jest w nim choć trochę z geja.
Czasem karciłem się w myślach, że jestem gejem a moim obiektem westchnień był właśnie ON.
Położyłem się na kanapie w salonie i pusto gapiłem się w sufit, chcąc uspokoić przyspieszony od płaczu oddech. Myślami odbiegałem do najprzyjemniejszych chwil jakie przeżyłem z Louisem. Wszystkie momenty w jego ramionach. Czułe całusy w usta. Jego wędrówki po moim obojczyku i szyi. Te wspólne noce spędzone w jego objęciach. Całe przegadane ale jednak z nim.
Podejrzewam, że było gdzieś koło 1 w nocy. Najwyraźniej, zasnąłem w rozpaczy na kanapie bo tam też się znajdowałem. Usłyszałem Louiego który próbował jak najciszej przemieścić się do jego sypialni.
-Lou?- zapytałem zachrypniętym głosem
-Już jestem, chodź spać- kucnął przy mnie i pogładził dłonią moje ramie. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz przez co mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Przytulisz mnie?- zapytałem naiwnie
-Harry, chodź spać- powtórzył dobitnie.
Znowu mnie olał. Znowu zranił. Wstałem bez słowa i udałem się do swojego pokoju. Zrzuciłem z siebie ubrania i ułożyłem się w łóżku. Z trudem ale zasnąłem.
Następny dzień (rano)
Mimo, że była 11 ja wyglądałem jak widmo, jedząc płatki z mlekiem w kuchni, patrzyłem się w okno. Panorama Londynu była piękna, to fakt, ale to co chciałem zobaczyć to promienną twarz Louisa.
Dlaczego to akurat w nim się zakochałem? No dlaczego? On jest z Ell i żaden gej nie jest mu do szczęścia potrzebny. Niestety, Harry jest głupi i zawsze wybierze tego niewłaściwego.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos bruneta
-Dzień dobry Curly- przywitał mnie buziakiem w policzek- Co Ty taki niemrawy? Źle spałeś?- zmierzwił moje loki. Pod wpływem jego dotyku zadrżałem.
-Dlaczego mnie ranisz? - zapytałem bez krzty emocji.
-Co?- zdziwił się
-Sprawia Ci to przyjemność? Dobrze się bawisz? To boli, uwierz.
-Możesz mi powiedzieć o co Ci chodzi?
-Nie udawaj głupiego. Najlepiej wyprowadź się do tej naciągającej szmaty i daj mi zapomnieć, chcę jedynie żeby praca nas łączyła. Nic więcej...- odpowiedziałem uniesionym głosem i zamknąłem się w pokoju
-Nie życzę sobie abyś tak mówił o mojej dziewczynie, po za tym dobrze, wyprowadzę się skoro chcesz. Nie będę się narzucać. Jednak pamiętaj, to co mówisz też boli- słyszałem głos Boo zza drzwi.
-To nie ja spotykam się z kimś innym a Tobie daje nadzieję, wiedząc, że mnie kochasz. I to Ty jesteś raniony? Prawda boli, co?
-Przecież dobrze wiesz, że Cię kocham
Wstałem z łóżka i otworzyłem ponownie drzwi.
-Kochasz? Wiesz co to w ogóle znaczy? Ja albo Ell, tylko tyle mam do powiedzenia.
-Harry ja...
-Zniknij i daj zapomnieć. Ja wiem, że Ty wybrałeś Eleanor, nie wiem dlaczego ale okey, szanuję to, a teraz żegnam...- odpowiedziałem oschle i zamknąłem mu drzwi przed nosem.
***
@Monicca1D
1 część za nami, mam nadzieję, że się wam podoba. Jutro dodam 5.
xxx
-M.
fajny rozdział, ale dlaczego Hazza okazał się gejem ? ;(
OdpowiedzUsuńBo to nie rozdział tylko one shot o Larrym, to w ogóle nie ma związku z opowiadaniem. 5 będzie jutro. A Harry nie będzie tam gejem, spokojnie haha
UsuńCHCEMY NASTĘPNĄ CZĘŚĆ!
OdpowiedzUsuń