środa, 14 listopada 2012

Rozdział 6


RETROSPEKCJA
  
 'Wróciłam ze szkoły. Jak zwykle o tej samej porze. Byłam przybita, wiedziałam co mnie czeka gdy wrócę. Jak zwykle ten sam widok nietrzeźwego ojca i  zapłakanej matki. 
  Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania poczułam drażniącą moje nozdrza woń alkoholu, odłożyłam plecak  do pokoju i udałam się do kuchni. Siedziała w niej mama, trzymająca zimny skład przy lewej ręce. Tylko zerknęłam na nią i bez słowa przytuliłam. Chwilę później oderwałam i poszłam do salonu. Tam zastałam standardowy widok - Tata siedzący przy stole, 
wokół niego kilka butelek po wódce i roznosząca się po całym pomieszczeniu melodia Beatels'ów. Swoją drogą uwielbiał ich słuchać dlatego tak bardzo nienawidziłam tego zespołu, fakt, legenda ale przynosząca mi tyle bólu i przykrych wspomnień... 
  W moich oczach zebrały się łzy które automatycznie wywarłam wierzchem dłoni. Spojrzałam na ojca z pogardą
-No i czego się gapisz?- zapytał prychając.
Zabolało mnie to. Wpatrywał się we mnie swoim rozegranym wzrokiem i lustrował przy tym każdy centymetr mojego ciała przez co poczułam się niekomfortowo. Podeszłam do niego na jakby mogło się wydawać na bezpieczną odległość. 
-Znów pijesz..- rzekłam  patrząc pusto w ścianę znajdującą się przede mną. Ojciec zignorował moją uwagę i nucił pod nosem jedną z piosenek swoich idoli- po co to robisz?- kontynuowałam. Tata, wstał i chwiejnym krokiem przybliżył się do mnie. Bałam się, serce chciało mi wyskoczyć z piersi, łzy coraz bardziej cisnęły mi się do oczu a oddech przyspieszył,  jednak pozornie pozostawałam spokojna, mimo, że w środku aż się we mnie gotowało. Potrzedł a ja od razu poczułam jego oddech, który był przepełniony zapachem spirytusu którego mój nos nie tolerował. Gwałtownym i niespodziewanym ruchem złapał mnie za nadgarstek przez co zadrżałam, z sekundy na sekundę ucisk nabierał na sile a ja nadal nie dałam znaku bólu, pomimo, że w duchu krzyczałam i zwijałam się z tego właśnie uczucia. Moja dłoń pobielała z powodu niedopływającej tam krwi, wtedy cichutko pisnęłam z nadzieją, że on tego niesłuszny, jednak moje nadzieję legły w gruzach gdy ojciec uśmiechnął się triumfalnie i z całej siły rzucił mną o podłogę.
Zamarłam. Nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony. W tej chwili tylko mogłam wąchać panele podłogowe bo moja twarz ściśle do nich przylegała, ostatkiem sił spojrzałam na niego i wychlipałam 
-Tak mnie ranisz, a ja tak Cię kocham, mam nadzieję, że kiedyś to rozumiesz i przestaniesz pić- 
Już chciałam się podnieść ale dostałam cios w brzuch. Padłam, po prostu padłam na ziemię i zaczęłam płakać, gorzkie łzy spływały mi po policzkach rozmazując przy tym mój starannie nałożony makijaż. Każda część mojego ciała aż pulsowała z bólu.
   Po kilku chwilach, ból rozdzierający mnie od środka ustąpił do tego stopnia, że byłam w stanie podnieść się i w opornym tempie wyjść z salonu a następnie doczłapać się do mojego pokoju. 
   Od razu położyłam się na łóżku i okryłam kołdrą. Płakałam z przerażenia. W głowie pojawiały się miliony pytań 'Dlaczego? Dlaczego on mi to zrobił? Co ja mu zrobiłam, że tak mnie traktuje?!' Po kilku dłuższych chwilach mój oddech się uspokoił. Zaschnięte łzy które spłynęły mi po policzkach tworzyły teraz ciemną * skorupę, przez co ciężko było mi wykonywać jakiekolwiek ruchy twarzą. Patrzyłam na mój siny i obolały nadgarstek i nadal ciężko było mi przyjąć to co się dzieje. 
   Pod łóżkiem zawsze trzymałam apteczkę, którą, wyjęłam, wzięłam bandaż i chłodzący plaster na ukojenie bólu ręki. Nakleiłam go, przy czym niesamowicie stękałam, bo nawet najdelikatniejszy dotyk bardzo mnie ranił. Obwinęłam nadgarstek bandażem. Po kilku chwilach poczułam lekką poprawę, która pozwoliła mi iść spać.'
-Tak wyglądała większość mojego życia kiedy wyprowadzili się bracia. Jednak to jeszcze nie wszystko- powiedziałam spoglądając na chłopaka który był wyraźnie zaszokowany tym co mu przed chwilą powiedziałam
-Tiff- Harry zbliżył się i ujął moją dłoń. Poczułam przyjemne ciepło.Lekko zadrżałam na jego czyn.
    Uwielbiałam czuć jego rozgrzaną dłoń na moim ciele, Uwielbiałam  się do niego przytulać, kochałam kiedy całował mnie w czoło, włosy czy policzek na powitanie. Ubóstwiałam całą jego osobę, był naprawdę wspaniałym człowiekiem i przyjacielem... przyjacielem.. Czy można dać miano 'przyjaciela' osobie która zna się niecałe 2 miesiące? Tak, zdecydowanie tak, w szczególności w tym przypadku.
-Nie.. nie wiedziałem...-spuścił głowę, w efekcie czego jego ciemne loki opadły mu na czoło. Wiedziałam,że mi współczuje, wiedziałam, że mu przykro. Ale co poradzić? Taka jest rzeczywistość. Zielonooki, wytarł dyskretnie łzę plączącą mu się gdzieś po delikatnej skórze twarzy. 
-Harry, nikt nie wiedział. Jesteś pierwszą osobą która się o tym dowiaduje- podniosłam palcem jego podbródek a kiedy spojrzał mi w oczy uśmiechnęłam się przyjaźnie. Nie chciałam, żeby tak się mną przejmował, co się stało to się nie odstanie..
-Tiffany, czy to nadal trwa?- zapytał z troską, spoglądając na mnie i jednocześnie kreśląc kciukiem jakieś nieokreślone kształty na wierzchu mojej dłoni. Spojrzałam w dół a następnie na niego - prosto w oczy. Minęła chwila zanim zebrałam się na odpowiedź. Krążyłam wzrokiem po całym pokoju układając tą banalną odpowiedź, nie wiem dlaczego zajęło mi to tak dużo czasu. Przecież to tylko kilka prostych słów, które.. bałam się wypowiedzieć?! To absurd. 
-Tiffy- ponaglił mnie i jednocześnie przywrócił do świata żywych.
Znów spojrzałam mu prosto w oczy
-Um.. Nie, znaczy.. to nie.. Nie mówiłam Ci, bo jeszcze nie byłeś niczego świadomy ale mój tata. 2 może 3 tygodnie temu poszedł na zabieg gdzie zrobiono mu zastrzyk, przez który nie może pić przez pół roku.. a, a jeżeli się napije to.. to umrze- w moich oczach na nowo zebrały się łzy, nie wyobrażałam sobie życia bez mojego ojca, taty, tatusia.. bałam się, że nie wytrzyma, że nie da rady, że wypije i skończy egzystencję.
-Boję się, że nie wytrzyma.. Harry, ja go kocham, może to dziwne po tym co mi zrobił, jaką krzywdę mi wyrządził ale ja mu wybaczam, nie mam do niego żalu o to wszystko. On jest dla mnie tak cholernie ważny...
Chłopak zbliżył się jeszcze bardziej i przytulił mnie jednocześnie gładząc moje plecy 
-Shhh.. mała, to wcale nie jest dziwne, że nadal go kochasz. Uwierz w niego, nie pozwól mu żeby wziął do ręki kieliszek. Wiem, że będzie to będzie trudne ale postaw sobie takie wyzwanie, i nie pozwól mu wypić. 
-Spróbuje..- wyszeptałam- dziękuje, jesteś wspaniały- uśmiechnąłem się do niego
-No, tak powinnaś wyglądać  zawsze- zmierzwił moje włosy
-Jak?! Rozmazana, rozczochrana i z głupim wyrazem twarzy?- Zaśmiałam się
-Nie głuptasie, uśmiechnięta. Uwielbiam jak się uśmiechasz- rzekł i zebrał kilka przyklejonych do mojej twarzy włosów, potem pocałował w czoło i znowu przytulił. Pisałam już, że mogłabym spędzić w jego ramionach całe życie? Nie? No to właśnie to piszę i oświadczam, że mogłabym umrzeć w objęciach Harrego Edwarda Stylesa. Tak, napawając się jego perfumami. Jakimi? Nie wiem, Stylesowymi, takimi. 
***
AMEN, w końcu go napisałam.
Niedługo dodam

-Imagin +18 z Malikiem
-Króciutki Imagin z Harrym
-Mini opowiadanie z Harrym
To wszystko mam napisane więc pozostaje zaglądać i czytać twittera @BezLauryNieIde


xxx
-M.

4 komentarze:

  1. ale boski! <3
    czekam już nn : 3

    http://true-directioner-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Więc tak, zacznę od początku, no bo jakżeby inaczej. Denerwuje mnie chyba jedna rzecz, piszesz sytuację prosto z "pamiętnika" i jest ona pochylona czcionką, dobrze w porządku, rozumiem to. A co z resztą ? Cała reszta czcionką w tym samym układzie nie wygląda za dobrze, możesz mi wierzyć. Więc to możesz zmienić.

    Co dalej. Generalny charakter pisma masz całkiem dobry i można go przyjąć. Łatwo i przyjemnie się czyta. Czasami zdarzy Ci się, że powtórzysz słowo, ale można to wybaczyć, bo cała reszta jakoś się komponuje. Nie mam jakiś większych zastrzeżeń. Tylko mogłabyś "dogłębniej" opisywać daną sytuację. Dane słowo. Nie potrafię Ci tego wytłumaczyć. Ale tak jak polonistka zawsze powtarza, kiedy piszemy wypracowanie bądź charakterystykę postaci: Zawsze kiedy piszesz COŚ, musisz podać do tego odpowiedni argument. Bądź jakikolwiek rozwinięty argument." to bardzo dobrze się komponuje. Tu również nasuwa sie cytat, znanego Paulo Coelho - Pisanie nie polega jedynie na wyrażaniu myśli, to także głęboka zaduma nad wymową każdego słowa."

    Myślę, że powinnaś to dalej kontynuować, ponieważ masz do tego pewien dryg i masz jakiś tam zasób słów, który pozwala Ci na dobre pisanie, masz swój własny styl, którego nie ma nikt inny. Po przeczytaniu kilkunastu opowiadań, to da się zauważyć. Kolejny cytat tym razem Virginii Woolf - Wydaje się bowiem [...] że piszemy nie palcami, lecz całą swą osobą. Nerw, który zawiaduje piórem, okręca się wokół każdego włókna naszej istoty, przewleka przez serce, przenika wątrobę.

    A to oznacza jednogłośnie, że piszemy to, co czujemy, piszemy CAŁYM CIAŁEM i duszą. A to najważniejsze. Pisanie polega na tym, że albo ma się wrodzony talent, albo desperacko się stara i w końcu nauczy. To też jest prawidłowe, sama wiem po sobie. Miałam chyba z 6 blogów, których nie skończyłam. Dlatego, że nie do końca byłam gotowa podjąć się temu wyzwaniu, bo tak to można nazwać. To wszystko trzeba czuć. I Ty również musisz poczuć. Najciekawsze w pisaniu jest to, że WIESZ co sie dalej wydarzy, ale cieszy Cię to z każda chwilą, bo w głowie sobie układasz jakie to będzie dobre. I to jest prawidłowe. Jednakże trzeba mieć dobra fabułę. Chociaż tak jak wczoraj pisałyśmy, posiadając złą fabułę a dobre pismo, wszystko inaczej wygląda. Ale mimo to niestety trzeba dobrać odpowiedni początek, odpowiednie rozwinięcie i zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio czytałam świetną książkę, która między innymi mnie zainspirowała. Fabuła się powtarzała, bardzo często się powtarzała. Ale ilekroć tak się działo, przy każdym rozwinięciu było coś innego. ZUPEŁNIE COŚ INNEGO, co skłaniało czytelnika do zatraca się i przewracania kolejnych kartek, z ochotą przeczytania wątku raz jeszcze.

      Ciężko jest pisać.. to najtrudniejsza rzecz jaka może być. Wiem o tym. Chce Ci napisać byś się nie poddawała, podam tutaj cytat Gabriel Garcia Márquez, ponieważ uważam go za idealny: Ja nie pojmuję natchnienia jako stanu łaski czy też boskiego podmuchu. Według mnie jest to pogodzenie się z tematem dzięki wytrwałemu dążeniu do opanowania go. [...] autor stanowi siłę napędową tematu i odwrotnie. [...] znikają wszelkie przeszkody, wszystkie konflikty zostają usunięte i człowiekowi przychodzą do głowy rzeczy, o których mu się wcześniej nie śniło. Wtedy nie ma w życiu lepszej rzeczy niż pisanie.

      Mam nadzieje, że to zrozumiałaś. Na pewno. jesteś inteligenta, czuje to. Tylko proszę Cie, nie rób głópst, które towarzyszyły Ci lub towarzysza, wiesz co mam na myśli. To nie jest dobre. ZA ŻADNĄ cenę nie wolno tego robić. To jak zrywanie płatków kwiatu. Musisz to pielęgnować. W ten sposób by więcej tego nie robić, wtedy i Twoja dusza i ciało, na tym skorzysta, zupełnie jak spalona sucha trawa, najpierw jest paskudna, później wyrasta i jest pięknie.

      Pozwól uczuciom pisać. Wiem, że podejść do tego nie jest łatwo. Bardzo dobrze to rozumiem. Ale jak już to zrobisz, nie będziesz chciała przestać. Jeżeli zechcesz to kontynuować, musisz koniecznie zmienić wystrój bloga. Ewentualnie przenieść go na tumblra. Każda nowa rzecz sprowadza nas do NOWEJ JA, i ukazuje, że jest coraz lepiej i wchodza zmiany.

      Dziękuję x

      Usuń